Jan Hartman
SPÓR O ISTNIENIE ŚWIATA
[Opublikowane jako hasło w: Andrzej Nowak, Leszek Sosnowski
(red.), Słownik pojęć filozoficznych Romana Ingardena, Kraków:
Universitas 2001, ss. 250-254.]
Sporem o istnienie świata nazywa Roman Ingarden kontrowersję
pomiędzy stanowiskiem idealistycznym a realistycznym w filozofii. W
szczególności chodzi o ocenę prawomocności stanowiska transcendentalnego
idealizmu, w sensie ustalonym przez Edmunda Husserla. Idealizm jest przy tym
interpretowany przez Ingardena jako teza o stosunku bytowym pomiędzy światem i
(czystą) świadomością, teza, którą daje się wyprecyzować w postaci zespołu
szczegółowych twierdzeń o sposobie istnienia świata i jego składników.
Pochodzenie zagadnienia jest kartezjańskie i wiąże się z odkryciem przez
Kartezjusza oraz jego następców problematyki wynikającej z zasadniczej
możliwości podawania w wątpliwość wszelkich wyników doświadczenia zmysłowego, a
więc i wątpienia w istnienie realne przedmiotów tego doświadczenia. Natura
spostrzeżenia zmysłowego i wynikająca z niej powątpiewalność istnienia świata
to jeden z najważniejszych tematów fenomenologii Husserla. Przede wszystkim
wyjaśnił on, że powątpiewalność nie może w tym wypadku oznaczać możliwości
zasadniczej złudzeniowości doświadczenia zmysłowego jako takiego. Użyty tu
został transcendentalny argument polegający na wskazaniu, że dopiero w ramach
prawomocnie ukonstytuowanego pola jednozgodnych sensów przedmiotowych jest w
ogóle sensowne wyróżnianie tego, co ma charakter złudzenia. Argument ten
jednak zakłada w zasadzie równoważność pomiędzy sensem przedmiotowym (tym
wszystkim, czym rzecz jest dla nas jako przedmiot) a przedmiotem. Chociaż więc
obiektywność i transcendencja to na gruncie transcendentalizmu najzupełniej
prawomocne kwalifikacje przedmiotów światowych, to jednak zakorzenione są one
w subiektywności, w której się przedmioty właśnie jako transcendentne
konstytuują. Wynika stąd, że jakkolwiek silnie będziemy podkreślać rzetelny
sens transcendencji i odcinać się od tzw. idealizmu subiektywnego (jak to czynił
Husserl), to i tak będzie ona jakby „niezłudzeniowym pozorem” (zwanym czasem
„pozorem transcendentalnym”, przy jednym ze znaczeń).
Ingarden uważał, że pierwotnie epistemologicznie motywowane
podejście transcendentalne (przyjmowane z uwagi na niepowątpiewalność wyników
badania ograniczającego się do zawartości przeżyć, do immanencji) przechodzi u
Husserla w tezę mimo wszystko metafizyczną, dotyczącą sposobu istnienia świata.
Z biegiem lat Ingarden umacniał się w przekonaniu (nigdy jednak nie
sformułowanym przez siebie jako ostateczne stanowisko, które przyjąłby bez
dalszych wątpliwości), że przyjęcie metody transcendentalnej, nawet wyłącznie w
zakresie epistemologicznym, nieuchronnie prowadzi do idealizmu w metafizyce.
Przewidywał więc możliwość porzucenia trybu badania w ramach immanencji, a nawet
możliwość badania metafizycznego wspartego na specjalnego rodzaju doświadczeniu,
doświadczeniu metafizycznym. Faktycznie jednak Ingardenowski wkład w rozważanie
zagadnienia idealizmu pozostał do końca odniesiony przede wszystkim do
problematyki Husserlowskiej. Jest to też oś całej jego rozległej działalności
filozoficznej, przewodni wątek, któremu podporządkowane są liczne badania,
zarówno przed napisaniem Sporu o istnienie świata, jak i późniejsze.
Spór... więc, choć jest pracą kulminacyjną w historii rozważania przez
Ingardena sporu o istnienie świata i w historii jego kontrowersji z Husserlem,
to ma tu zarówno swoje antecedencje, jak i ciąg dalszy. Niemniej projekt
badawczy przeprowadzony w Sporze... winien zostać omówiony oddzielnie w
ramach tej całości, przy czym zacząć wypada od ogólniejszego jego kontekstu,
jaki stanowią wątpliwości co do stanowiska Husserla.
Główne wątpliwości i argumenty Ingardena, wprawdzie bardzo
silnie ze sobą wzajemnie powiązane, dają się pogrupować następująco.
l. Zagadnienia związane z respektowaniem rzetelnego sensu
ontycznych kwalifikacji tego, co nie należy do świadomości. Chodzi tu o
rozumienie pojęć transcendencji, realności i obiektywności. Wszystko, co stanowi
o autonomicznym i niezależnym od świadomości istnieniu przedmiotu – to, że
jest on transcendentny względem świadomości, jego byt jest obiektywny, wreszcie
to, że jest to przedmiot realnie istniejący – jest nam zawsze w jakiś sposób
dane. Dlatego też – jak uważają transcendentaliści – każdą z tych kwalifikacji
możemy traktować jako jeszcze jeden „sens przedmiotowy”, jako coś danego, jako
coś konstytuującego się w świadomości, a więc ostatecznie w jakiś sposób od
niej zależnego. Zdaniem Ingardena, ta zależność, która ma w teorii Husserla
„sens transcendentalny”, nie powinna być jednak traktowana na jakichś
specjalnych prawach, jako teza innego rzędu („teza transcendentalna”) czy
innego rodzaju niż tezy o sposobie istnienia przedmiotów. Ponadto jednym z
postulatów badania fenomenologicznego jest ten, aby brać rzeczy takimi,
jakimi się nam przedstawiają, a więc w pełni tego sensu, w którym są nam dane.
A przecież do rzetelnego, własnego sensu tego, co dane nam jest jako
transcendentne, obiektywne i realne, należy i to, że są one takie naprawdę,
bezwzględnie. Tymczasem Husserl to „naprawdę”, a więc tę rzetelność
transcendencji, gotów jest opatrywać transcendentalnym zastrzeżeniem, którego
sens jest taki, iż rzecz jest dla nas tym i tylko tym, czym jest ona jako tak a
tak domniemana, że jest przeto „rzeczą w cudzysłowie”, której obiektywność
jest „transcendentalnym pozorem” (będącym – jak już wspomniano – uprawnionym
pozorem). Przeciw temu zwracał się Ingarden od samego początku. Już w swym
liście do Husserla z roku 1918 pisał:
„[Idee] redukują rzecz do tego, że jest ona tym, co
domniemane [...] ‘a poza tym jest niczym’ [i przez to] wprawdzie nie zaprzeczają
transcendencji, lecz w ten sposób zmieniają jej sens, tak że właściwie wychodzi
na takie zaprzeczenie” [BFW, 460]. Husserl więc, zdaniem Ingardena,
sprzeniewierza się pojęciu transcendencji ontycznej, które sam stworzył i które
służyło mu zrazu właśnie do radykalnego oddzielenia tego, co przynależne do
immanencji, od tego, co do niej nie należy (przeto podlega redukcji). Nastąpiła
tu u Husserla zmiana poglądów polegająca na zmianie kryterium przynależności
czegoś do świadomości: stało się nim, w miejsce kryterium transcendencji (resp.
immanencji) stanowienie jednej całości z aktem świadomości [WFH, 187]. Był to
istotny krok w postępie transcendentalnego sposobu myślenia.
2. Zagadnienia związane z określeniem istoty, zawartości i
funkcji świadomości. Zdaniem Ingardena, Husserl zbyt dużo włączał w obręb
czystej świadomości: akty, daty wrażeniowe, wyglądy i w konsekwencji coraz
wyższe nadbudowujące się nad nimi warstwy konstytutywne, które coraz trudniej
już odróżnić i które „zlewają się” z samym przedmiotem. Tej tendencji Husserla
przeciwstawiał Ingarden swoje rozumienie świadomości: „Zgodnie z moją analizą,
świadomością jest tylko to, co ma charakter aktu i Ja” [WFH, 188; BFW, 485,
486]. Z drugiej strony jednak, i w tym tkwi niekonsekwencja, którą Ingarden
zarzucał Husserlowi, twórca fenomenologii bardzo stanowczo podkreślał przecież
radykalną odrębność czystej świadomości od świata, jej absolutność i autonomię.
Strumień świadomości „nie ma ani wejścia z zewnątrz ani wyjścia [...] między
świadomością a rzeczywistością rozwiera się «prawdziwa przepaść sensu»” [WFH,
223]. Czy musi to oznaczać, tak jak chciał Husserl, że realność „w absolutnym
sensie jest niczym, nie ma wcale żadnej «absolutnej istoty», ma znamię (Wesensheit)
czegoś, co zasadniczo jest jedynie czymś intencjonalnym” [WFH, 223]? Czyż nie
jest bardziej zgodne z istotą owej „przepaści sensu” to, że rzeczywistość
istnieje obiektywnie i niezależnie od czystej świadomości? Ale jeśli obstaje
się przy tak szerokim pojęciu świadomości jak Husserl, obejmującym właściwie
wszystko, o czym możemy rzeczowo mówić, to wszelka transcendentna
rzeczywistość staje się z istoty niedostępna poznawczo, staje się „rzeczą samą w
sobie”, którą jako paralogizm (nie ma sensu mówić o czymś, o czym nie da się
mówić) transcendentalizm odrzuca. Najistotniejszy błąd Husserla polega jednakże
nie na tym, że zbyt szeroko pojął świadomość i że radykalną obcość tego, co
nieświadomościowe, pojął jako nicość czegoś, co miałoby być transcendentne w
absolutnym sensie – są to już raczej tylko konsekwencje tego kluczowego błędnego
poglądu, że świadomość ma charakter absolutny i radykalnie autonomiczny, a więc
nie potrzebuje żadnego „świata” dla swego istnienia. Dlatego też w Sporze...
dokłada Ingarden szczególnych starań aby uzasadnić i unaocznić złożone uwikłanie
czystej świadomości w świat (poprzez jej związek z Ja realnym i z duszą, a dalej
z ciałem). Stanowisko Husserla w tym względzie, zaniedbywanie przez niego
możliwych wyników bliższej analizy stosunku „duszy do ciała”, uważał Ingarden
za pochopne i przedwczesne; tym samym w taki sposób oceniał też opowiedzenie
się Husserla za transcendentalnym idealizmem. Podobnym tropem argumentacji idą
zresztą i inni fenomenolodzy, na przykład
Maurice Merleau-Ponty.
3. Zagadnienia związane z określeniem natury, zakresu
stosowalności i konsekwencji stosowania metod fenomenologii. Chodzi o sprawę
sensu metody transcendentalnej oraz o zagadnienie redukcji i badania
konstytutywne. Ingarden widział w dokonaniu redukcji transcendentalnej (w
sensie zawieszenia generalnej tezy naturalnego nastawienia – że świat istnieje)
niebezpieczeństwo zbyt trwałego, nazbyt wiążącego odgrodzenia się od
wszystkiego, co ontycznie transcendentne, co właśnie ulega zredukowaniu. W
dodatku aby określić, co jest, a co nie jest immanentne czystej świadomości,
trzeba przeprowadzić redukcję, która jednak ze swej strony wymaga już
rozstrzygnięcia w tej sprawie [WFH, 181, 182]. Inna wątpliwość dotyczy samej
możliwości autentycznego przeprowadzenia redukcji – czy pewien dystans Ja w
stosunku do samego siebie jako spełniającego tezę naturalnego nastawienia nie
zakłóca źródłowego, czystego charakteru świadomości, do której mamy dzięki
redukcji dotrzeć [WFH, 162, 163]? Najistotniejsze jest jednak właśnie to
podejrzenie, które Ingarden podzielał z „fenomenologami eidetycznymi”, że być
może „redukcja modyfikuje istnienie realne jako istnienie realne w jego własnym
charakterze” [WFH, 207]. Ingarden umacniał się w swych wątpliwościach z biegiem
lat. W Sporze... jednak, szczególnie w jego pierwszej redakcji (tzn.
redakcji polskiej, z lat wojny), przyjmuje on perspektywę redukcji, przypisując
jej sens ejdetyczny (jako środek dotarcia do sfery fenomenów) i
epistemologiczno-metodologiczny (jako jedyna droga badania pozwalająca na
osiąganie wyników niepowątpiewalnych). Od początku też liczy się z taką
możliwością, że wskazówki płynące z analiz ontologicznych zmuszą nas do
porzucenia perspektywy badań w czystej immanencji. W istocie potrzeba ta
potwierdza się w związku z analizą stosunku czystej świadomości do świata.
Wyraża to Ingarden szczególnie dobitnie w drugiej, niemieckiej redakcji
Sporu... (z roku 1963) [SS 11/2, 261-271].
Redukcja uznana zostaje za nieodzowny środek unikania
petitionis principii w teorii poznania, lecz zarazem i za niewystarczający
środek metodyczny w rozważaniu sporu o istnienie świata i w ogóle zagadnień
egzystencjalnych (a tym bardziej metafizycznych). Jest to istotna różnica w
stosunku do Husserla. Ostateczny wniosek późnego Ingardena polegał na przyjęciu
redukcji w sensie „wyłączenia” nauk pozytywnych i odrzuceniu redukcji w sensie
transcendentalnym [WFH, 173-175]. Jeśli poważnie potraktuje się metodologiczny
sens dokonywania redukcji i badań konstytutywnych, to pytanie: „Jaki jest
jednak świat naprawdę – w odróżnieniu od tego, co tylko przez nas
ukonstytuowane i jako takie zbadane w nastawieniu transcendentalnym?” staje się
pytaniem rzeczowym i zasadnym, a odpowiedź, że możemy mówić jedynie o tym, co
podlega konstytucji, i o tym, co realne jedynie jako o czymś prawomocnie i w
odpowiedni sposób (jako realnym) ukonstytuowanym [WFH, 172], staje się
niezadowalająca. Rozważanie konstytutywne „nigdy jednak nie może wykazać
prawomocności ukonstytuowanego sensu przedmiotowego w odniesieniu do
ewentualnie istniejących w sobie przedmiotów realnych” [SS I, 29]. Ponadto nie
wiadomo, czy badanie konstytutywne samo nie wskaże poza immanentne źródła
przebiegów spostrzeżeniowych, domagając się uznania transcendentnych podstaw,
resp. warunków całego procesu [SS I, 29, przyp. 17].
Istota sposobu myślenia Ingardena o sprawach, o których tu
mowa, wyrażona jest w tym oto nader treściwym zdaniu: „Im większy kładzie się
nacisk na transcendencję realnego świata w przeciwstawieniu do immanentnie
dokonujących się przeżyć doświadczenia, im bardziej zdecydowanie podkreśla się
radykalną różność immanentnej sfery czystej świadomości i transcendentnej
sfery realnego świata [...], tym głośniej odzywa się wątpliwość, czy sensy
przedmiotowe ukonstytuowane w immanencji odpowiadają adekwatnie temu, co w
danym wypadku faktycznie istnieje” [SS I, 29-30]. Sednem błędu Husserla
natomiast, w interpretacji Ingardena, jest nadawanie metafizycznego sensu
zasadzie, że sposoby istnienia odróżniamy wedle sposobów dania, a w
konsekwencji przypisywanie wszelkim przedmiotom bytowej zależności od czystej
świadomości [SS 11/2, 234].
W ten sposób określiliśmy przesłanki uzasadniające podejście
do sporu o istnienie świata od strony pytań ontologicznych, stawianych przez
Ingardena w Sporze... [SS I, 10]. Są to między innymi pytania
następujące: Jakie są możliwe sposoby istnienia w ogóle? Na czym polega realny
sposób istnienia, który przypisać należy światu, gdyby miało się okazać, że
świat istnieje i słuszne jest stanowisko realistyczne? Na czym miałby polegać
sposób istnienia przedmiotów doświadczenia, gdyby słuszne miało się okazać
stanowisko idealistyczne? Na czym polegałby ich stosunek bytowy do czystej
świadomości? Są to zagadnienia Sporu o istnienie świata w najogólniejszym
ujęciu. Ostateczna odpowiedź przynależy do kompetencji metafizyki, którą
poprzedzić musi jeszcze ontologia materialna. Spór... rozwija jedynie
ontologię egzystencjalną (tom I) i formalną (tom II), jego wyniki wszelako nie
tylko dostarczają rozeznania ejdetycznego co do sensu i istoty ewentualnych
przyszłych rozstrzygnięć metafizycznych, nie tylko radykalnie redukują wielką
zrazu ilość możliwych rozwiązań sporu (jako różnych określeń sposobu istnienia
przedmiotów doświadczenia, resp. świata, i ich stosunku bytowego do
czystej świadomości), ale też bardzo uprawdopodobniają rozwiązanie realistyczne.
Spór o istnienie świata jest jednym z największych programów
ontologicznych w naszym stuleciu. Jego inspiracją były dyskusje w środowisku
fenomenologów. Ingarden mawiał podobno nawet, że Spór... napisał dla
kilku kolegów-fenomenologów z Getyngi; przygotowując się jednak na wiele lat
wcześniej do tego dzieła, miał na myśli oczywiście samego Husserla jako jego
adresata. Zdążył jednak już tylko zapoznać go ze wstępną prezentacją swego
projektu („Bemerkungen zum Problem Idealismus-Realismus”) [BFW, 472].
Nader ważna dla sprawy sporu o istnienie świata jest jednak i
wczesna książka Ingardena Das literarische Kunstwerk, w której wykazana
została zasadnicza różnica w formalnej budowie pomiędzy przedmiotami realnymi a
czysto intencjonalnymi, a więc takimi, jakimi miałyby się okazać rzeczy w
świecie, jeśli słuszne byłoby stanowisko idealistyczne. Argument pokazujący, że
nasz wgląd w budowę przedmiotów należących do świata nie nasuwa podejrzenia, że
mogą one być, na podobieństwo dzieł sztuki, przedmiotami czysto intencjonalnymi
(a wręcz przeciwnie), jest też jednym z kluczowych w Sporze... Decydujące
znaczenie ma tu formalne kryterium autonomii bytowej, jakim jest wszechstronna i
jednoznaczna określoność przedmiotu oraz doskonała immanentność określających
przedmiot momentów.
Jak mówiliśmy, Spór... przyjmuje zasadę metodologiczną
ograniczenia badań do zawartości tego, co dane w immanencji. Podstawą złożonych
analiz ontologicznych jest tu natomiast generalna teza ontologiczna, że w każdym
przedmiocie da się wyróżnić jego materialne (jakościowe) uposażenie, formę, w
której momenty materialne występują w przedmiocie, oraz sposób istnienia, w
którym z kolei daje się wyróżnić poszczególne momenty bytowe. Szczególnym
założeniem teoretycznym (choć ugruntowanym fenomenologicznie) jest istnienie
idei, przez co ogół badań ontologicznych nabiera heurystycznego sensu badania
zawartości idei. Naczelne pytanie Sporu... dotyczy sposobu istnienia
świata, w szczególności jego stosunku bytowego do czystej świadomości. Sposób
istnienia zależy jednak od materialnego uposażenia przedmiotu oraz od czynników
formalnych. Chociaż więc wprost nie możemy rozstrzygnąć metafizycznej kwestii
istnienia (resp. sposobu istnienia) świata, to jednak ontologiczne
badanie danego nam w doświadczeniu świata pod względem sposobu istnienia tego,
co jest nam dane (tak jak jest dane); oraz pod względem formy pozwala na
wyeliminowanie wielu hipotez metafizycznych, a także dostarcza istotnej wiedzy,
pozwalającej precyzyjnie stawiać pytania i mówić o świecie, także w aspekcie
egzystencjalnym. Tylko dzięki takim badaniom ontologicznym, w szczególności o
ile udałoby się im osiągnąć poziom ontologii materialnej i nawiązać do wyników
poznania empirycznego, metafizyczne poznanie, które dotyczy przecież nie tylko
faktu istnienia, ale i wyjaśnia, dlaczego coś z istoty musi istnieć w określony
sposób (na przykład realnie), stanie się w ogóle możliwe. W tym kontekście
należy zwrócić uwagę na to, że Ingardenowi szczególnie zależało na korzyściach
teoretycznych, które płyną z odróżnienia w sporze o istnienie świata
poszczególnych zagadnień składowych [BFW, 460] i przypisanie ich kompetencjom
różnych dziedzin badawczych (metafizyki, ontologii, epistemologii i nauk
przyrodniczych).
Wyprecyzowanie pytań, określenie możliwych z istoty (na
podstawie już posiadanej wiedzy) odpowiedzi oraz eliminowanie odpowiedzi
fałszywych w świetle gromadzonej wiedzy ontologicznej to zasadnicza strategia
heurystyczna Ingardena w Sporze... Jej metodologicznym wyrazem jest
kombinatoryczna procedura katalogowania możliwych rozwiązań, a następnie
redukowania ich ilości. Eliminacja rozwiązań następuje, najogólniej mówiąc, na
drodze szczegółowego badania idei rzeczywistości (realności) jako
sposobu istnienia danego nam w doświadczeniu świata, badania idei czystej
świadomości pod względem określonej w niej formy (a w konsekwencji i sposobu
istnienia) oraz badania idei świata jako szczególnego rodzaju dziedziny
przedmiotowej (zawierającej przedmioty istniejące realnie) [BFW, 456].
Ostateczny wynik jest taki, że pozostają tylko dwa ontologicznie dopuszczalne
rozwiązania sporu: absolutny kreacjonizm (świat jest bytowo autonomiczny, jako
całość samodzielny bytowo i bytowo niezależny, a zarazem pochodny bytowo od
czystej świadomości) oraz realistyczny kreacjonizm zależnościowy (różniący się
tym od pierwszego rozwiązania, że świat realny ma być zależny bytowo od czystej
świadomości). Są to jedyne pozostające rozwiązania, wszakże pod warunkiem, że
to, co jest nam dane w doświadczeniu jako otaczający nas świat (a więc to, co
bada się w Sporze...), w ogóle istnieje i że ten dany nam wstępnie w
doświadczeniu świat jest światem w określonym w Sporze... sensie.
Pozornie jednak tylko znaleźliśmy się ponownie w punkcie wyjścia. Nie mogliśmy
się przecież spodziewać po samych badaniach egzystencjalno- i
materialno-ontologicznych rozstrzygnięcia o wadze metafizycznej (chociaż
rozstrzygnięcie realistyczne zostało istotnie, jak się wyraża Ingarden,
„uprawdopodobnione”). Z kolei także nie to po prostu stanowi wynik badań, że
przedmioty w świecie dane nam są w taki sposób (na przykład jako czasowo
określone, uwikłane w sieć związków przyczynowo-skutkowych itd.), który
należałoby określić jako istnienie realne, a czysta świadomość wydaje się
nierozerwalnie powiązana z duszą i ciałem. Że świat się takim właśnie wydaje, to
wiadomo od początku. Istota osiągnięcia Ingardena tkwi w szczegółach
opracowania problematyki ontologicznej w perspektywie – żeby użyć pojęcia
Husserlowskiego – obiektywistycznej. Powstał w ten sposób system ontologiczny,
który broni się swoją niezwykłą spójnością, a wraz z tym broni też zamierzenia,
któremu daje wyraz: aby respektować realność istnienia w jej własnym, rzetelnym
sensie; szczegółowa odpowiedź na pytanie, co to naprawdę znaczy, że coś jest
nam dane jako realnie istniejące, pozwala zdezawuować liczne pochopne
argumenty i uproszczone sposoby myślenia, skłaniające nas do stanowiska
idealistycznego. W tym sensie Spór o istnienie świata jest jedną z
największych prób obrony realizmu.
Bibliografia
Roman Ingarden:
1. SS – Spór o istnienie świata, Warszawa: PWN 1987
(wyd. 3).
2. WFH – Wstęp do fenomenologii Husserla, Warszawa:
PWN 1981.
3. BFW – Z badań nad filozofią współczesną, Warszawa:
PWN 1963.
Inne:
Gunther H., Struktur als Prozess. Studien zur Aesthetik
und Literaturtheorie, München 1973.
Półtawski A., „Spór o istnienie świata” w: B. Skarga (red.),
Przewodnik po literaturze filozoficznej XX wieku, Warszawa 1999, s.
166-170.
Seifert J., „Roman Ingarden's Realism and the Motives that
Led Husserl to Adopt Transcendental Idealism: Critical Reflections on the
Importance and Limits of Roman Ingarden’s Critique of Husserl’s Transcendental
Phenomenology”, The Philosophy of Roman Ingarden: Jagiellonian
University Reports on Philosophy, 10 (1986), s. 27-42.
Sodeika T., „The Ingarden-Husserl Controversy: The
Methodological Status of Consciousness in Phenomenology and the Limits of Human
Condition”, Analecta Husserliana 27 (1989), s. 209-221.
Tischner J., „Ingarden – Husserl: spór o istnienie świata”,
Fenomenologia Romana Ingardena, Warszawa 1972, s. 127-143.
S. Wallner I.M., „In Defence of Husserl's Transcendental
Idealism: Roman Ingarden’s Critique Re-Examined”, Husserl Studies 4
(1987), s. 3-43,
|