Jan Hartman
Trudności w pracy filozofa
[Opublikowane w: Principia t. II (1990), ss. 79-96.]
Gdy w artykule tym mowa jest o trudnościach, jakie napotykają
filozofowie w swojej pracy, to chodzi autorowi nie tyle o sytuacje problemowe,
które wprost znajdują sformułowanie w zagadnieniach teoretycznych, teoretycznie
rozważanych, ani też o czynniki mogące szkodliwie wpływać na pracę filozofa
zupełnie bez jego wiedzy, ile o różne trudniej uchwytne przeszkody i dyskomfort
w uprawianiu filozofii, czynniki prowizorycznie uwzględniane w postaci ad
hoc nanoszonych poprawek w tekstach, korekt wprowadzanych do stosowanej
aparatury pojęciowej czy zmian w podejmowanej tematyce. Tak rozumiane trudności
powiązane zostaną z antynomialnie sformułowanymi tzw. trudnościami filozofii
takimi jak opozycja myślenia eidetycznego i formalistycznego albo opozycja
nastawienia praktycznego i teoretycznego.
Jeżeli tematyka trudności w pracy filozofa ma mieć jakieś
znaczenie dla samej filozofii, to jedynie jako pewna forma prezentacji trudności
teoretycznych samej filozofii. Tak też niniejszy artykuł jest pomyślany.
Pragmatyczna tendencja danej tu skromnej próby wykładni samowiedzy filozofii
przynosi autorowi praktyczne udogodnienia. Bezpośrednio wynikają one z
subiektywnego po części charakteru trudności. Po pierwsze, nie dla
każdego to samo stanowi trudność i dlatego warto byłoby nawet wyliczyć wszelkie
możliwe trudności pracy filozofa, dla uzyskania szerszego rozeznania
praktyki filozoficznej, a nie koniecznie wybierać tylko te, które, ze względu na
jakieś uzasadnione kryterium uzna się za „obiektywne”, czyli związane z
realizacją dobrze postawionego celu. Ta możność niedokonywania selekcji jest
dużym ułatwieniem, a otwiera też pewną drogę do pewnej obiektywizacji samowiedzy
filozofii. Po drugie, konstatacja jakiejś trudności w zasadzie nie wymaga
dyskursywnego uzasadnienia, będąc odmianą sądu deiktycznego; co prawda dałoby
się w dużej mierze oznaczyć cechy swoiste zadań trudnych w odróżnieniu od
łatwych, ale i tak musielibyśmy w końcu odwołać się do jakiegoś wewnętrznego
doświadczania trudności czegoś.
Główna trudność z kolei mojej pracy wynika stąd, że każda
trudność w pracy filozoficznej, jeśli nie ma jedynie technicznego charakteru,
potencjalnie stanowi, z uwagi na postulat maksymalnego samorozpoznania i
maksymalnego krytycyzmu myśli filozoficznej, przedmiotowy problem teoretyczny
samej filozofii. Innymi słowy, należy uwzględnić to, że metafilozofia należy do
filozofii, i unikać pozoru zajmowania skutecznie metateoretycznego stanowiska
wobec filozofii. Z drugiej strony, każde trudne zagadnienie jako przedmiot pracy
filozofia jest trudnością w jego pracy. Tak też z racji wzajemnego utożsamiania
się problemu filozoficznego i trudności pracy filozofa powstaje kłopot z
odróżnieniem jednego od drugiego. W związku z tym powinienem wyjaśnić, że
traktuję „trudności w pracy” jako pewien aspekt pragmatyczny i psychologiczny
problemu filozoficznego. Jest on drugoplanowy, gdy problem filozoficzny jest
teoretycznie doniosły i stanowi codzienny temat filozofii. Na przykład w
problemie komunikacji między filozofami różnych orientacji to, że zdarzają się
faktycznie przeżycia trudności związane z faktycznymi dialogami ludzi o dalece
odmiennych postawach, ma jedynie praktyczno-inspirujące znaczenie dla samego
zagadnienia teoretycznego. Inaczej jest choćby w przypadku konsekwencji nadmiaru
literatury filozoficznej – fakt, że trudno jest poznać dostatecznie literaturę
przedmiotu i trudno rozpowszechnić, tak jak by się chciało, swoją własną myśl,
stanowi drugorzędne (i raczej nie podejmowane) zagadnienie samowiedzy
filozoficznej. Stanowi jednakże prawdziwy osobisty kłopot filozofów! Tutaj
aspekt trudności przeważa nad wymiarem teoretycznym problemu. Jest tak i w
innych sytuacjach, gdy rzecz dotyczy stosunków w środowisku filozoficznym,
techniki i psychologicznych stron pracy filozofa. Może nie zawsze jest słuszne
to lekceważenie w teorii praktycznych problemów z filozofią. Prezentowana
typologia ma służyć także i pobudzeniu refleksji nad tą sprawą.
Dla dokładniejszego określenia zakresu podejmowanej tu
problematyki wypada jeszcze poświęcić parę słów odróżnieniu między problemem
filozoficznym, trudnością teorii filozoficznej, „trudnościami filozofii” i
trudnością w pracy filozofa.
Problem filozoficzny stanowi trudność w tym sensie, że może
być trudny do rozwiązania. Z kolei gdy mówi się, że w pewnej teorii jest jakaś
trudność, to oznacza to, że jest w niej jakiś brak, niejasność lub po prostu, że
odnosi się do niej jakiś zarzut, przy czym ten brak czy zarzut zadany jest przez
słowo „trudność” jako problem do rozwiązania i wskazany jako przejściowa albo
trwała przeszkoda w kontynuacji danego ciągu myślowego. Tzw. trudności filozofii
to między innymi trudności samej idei bądź etosu filozofii – antagonizmy
dialektyczne pomiędzy różnymi, na równi narzucającymi się opisami tego, czym
filozofia jest, lub projektami tego, czym być powinna. W węższym znaczeniu będą
to trudności filozofii jawiące się w ramach bliżej określonej koncepcji, w tym
dysproporcje pomiędzy stawianymi zadaniami a środkami, jakimi dysponuje filozof.
W znaczeniu ściśle pragmatycznym trudnościami filozofii są wszystkie trudności
filozofii w znaczeniu ogólnym, o ile stwarzają trudności w pracy filozofa.
Trudności filozofii w sensie pragmatycznym to innymi słowy te trudności w pracy
filozoficznej, które wiążą się z powszechnymi teoretycznymi trudnościami
samowiedzy filozoficznej (czyli z trudnościami filozofii w sensie podstawowym) i
w związku z tym dotyczą wszystkich filozofujących. Jak mówiliśmy, pragmatyczny
aspekt problemów samowiedzy, stwarzanie przez nie faktycznych sytuacji trudności
w pracy usuwa się zazwyczaj na drugi plan wobec zagadnienia ściśle
teoretycznego.
W końcu wyjaśnić należy, czym jest pragmatyczny aspekt
problemu filozoficznego, jego nieściśle filozoficzne przejawianie się,
decydujące o tym, że problem jest właśnie trudnością w pracy filozofa.
Najprościej będzie powiedzieć, że trudność w pracy filozofa
to każda okoliczność stwarzająca konieczność powzięcia wysiłku lub też ciągłego
mobilizowania sił przez filozofa, przy czym charakter i natężenie tego wysiłku
nie jest z góry znane, a filozof przynajmniej w jakiejś mierze świadomie go
podejmuje i przeżywa. Trudność w pracy filozofa to „to, z czym filozof ma
problemy”. Jeśli istota trudności staje się tematem teoretycznym, to mamy do
czynienia już nie tylko i nie tyle z „trudnością w pracy”, ile z problemem
filozoficznym, psychologicznym czy technicznym. Z kolei gdy trudność nie jest w
ogóle nijak przez filozofa uświadamiana sobie, w ogóle nie jest świadomie jego
„problemem”, to także nie jest to już „trudność w pracy”, ale trwała przeszkoda,
mankament pracy.
Filozof może uwzględnić trudności w swej pracy w różny sposób
i w różnym stopniu. W prostym przypadku trudności technicznej o charakterze
ekstensywnym, takich jak obszerna literatura do przeczytania czy daleka droga z
domu do uniwersytetu, stopień sprostania jej zależy od pilności, a sam sposób
działania jest raczej oczywisty. Inaczej jest, gdy trudność ma charakter
bardziej subiektywny, na przykład gdy filozofa prześladuje poczucie zależności
od innego filozofa i pragnie się z tej zależności wyzwolić. Działanie mające
usunąć psychiczną przeszkodę i skutki jej występowania będzie tu miało zapewne
charakter sporadyczny. Z jednej strony, mogłoby to być rewidowanie przedmiotu
pracy (doboru lektur, tematyki); z drugiej, miejscowe retuszowanie własnych
tekstów, tak by zamaskować lub faktycznie zlikwidować ślady niepożądanej,
nadmiernej zależności. Oba rodzaje zachowań mogą być po względem swej treści
zarówno racjonalne jak i nieracjonalne, korzystne lub niekorzystne. Podobnie
będzie i w wypadkach, gdy sama trudność będzie miała obiektywny (w odpowiednim
sensie) charakter, na przykład trudności z porozumieniem z przedstawicielem
obcej tradycji filozoficznej, chociaż są obiektywne, to jednak nie oznacza to,
że zabiegi mające jej zaradzić będą zawsze rozsądne i korzystne. Ogólnie można
powiedzieć, że trudności w pracy mogą być uświadamiane sobie przez filozofa albo
bardziej sporadycznie, albo w sposób raczej ciągły.
Jednocześnie (choć niekoniecznie: odpowiednio do tego) akty i
skutki przeciwdziałania trudnościom mogą mieć charakter sporadyczny, dyskretny
(na przykład decyzje o podjęciu określonej lektury czy wprowadzeniu miejscowych
zmian w tekście) albo ciągły (zmiana podejmowanej problematyki, korekta stylu
pisarskiego, aparatury pojęciowej, wreszcie wprowadzenie istotnych dla całej
twórczości zmian merytorycznych). Świadome reakcje na trudności mogą polegać
bardziej na zmianach warsztatowych, na przykład w doborze środowiska, lektur,
tematyki, lub przedmiotowych, czyli na korektach lub ukierunkowaniu samej treści
pisanego tekstu czy wypowiedzi. Stopień konsekwencji oraz teoretycznego
opracowania i uprawomocnienia podejmowanych zmian zależy od powagi trudności,
stopnia uświadomienia jej sobie i przeżywania oraz od temperamentu i
odpowiedzialności filozofa.
Zastanawianie się nad trudnościami pracy filozofa oznacza
przyjęcie punktu widzenia, z którego filozofia jawi się jako zadanie. Trudność
bowiem z istoty dotyczy sytuacji realizowania celu. Zadania mniejsze,
szczegółowsze, razem z trudnościami, które się z nimi wiążą, uzyskują swoją
powagę i znaczenie, a więc wymiar problemu i trudności od zadań większych,
bardziej ogólnych. W ten sposób ostatecznym źródłem i racją problemów
filozoficznych oraz podejmowania wysiłków dla ich rozwiązania są zadania ogólne
całej filozofii. Tak samo źródłem trudności problemów filozoficznych jest
przejęcie się zadaniami ogólnymi filozofii jako trudnością.
Do ogólnych zadań filozofii należy między innymi
uprawomocnienie jej samej i znalezienie warunków możliwości jej uprawiania, co
wiąże się z rozwiązywaniem „trudności filozofii”. W związku z zasadniczą,
integralną jednością podstawowych problemów filozoficznych, „trudności
filozofii” stanowią jeden ze sposobów sformułowania i podejścia do filozoficznej
problematyki podstawowej. Sformułowania „trudności filozofii” w szczególny
sposób nasuwają myśl o barierze do pokonania, wysiłku, po prostu akcentują
trudność. Dlatego też trudności w pracy filozofa grupuję wokół określeń zadań
filozofii jako zadań przezwyciężania opozycji dialektycznych, stanowiących
„trudności filozofii”. Ta forma porządku odpowiada celowi, jakim jest
naświetlenie istoty-trudności-zadania filozofii, czyli naświetlenie
„pragmatycznego zagadnienia filozofii”.
Rzecz jasna, dobór i podział trudności filozofii (antynomii),
jaki tu przedstawiam, nie jest ani pełny, ani jedyny możliwy. Stanowi on tylko
pewną propozycję hermeneutyczną. Wokół wymienionych antynomii, które na ogół
stanowią raczej faktyczne, badane wprost zagadnienia filozoficzne niż
rzeczywiście tak określane i praktycznie pokonywane „trudności pracy”, grupuję
(jakby wokół pewnego analogatu głównego) określenia niektórych szczegółowych
trudności pracy filozoficznej, mających naturę hermeneutyczną, erystyczną,
psychologiczną, techniczną lub mieszaną.
I
Antynomia erystyczna i heurystyczna
W filozofii objawia się zasadnicza antynomia związana ze
stale towarzyszącym działalności filozoficznej kontekstem krytyki, argumentacji
i sporu. Jest to antynomia erystyczna. Jej źródłem jest konieczność tendencji do
utożsamiania się – w praktyce dyskusji – prawdy ze zwycięstwem w polemice. Dane
nam odróżnienie między tymi dwiema sprawami rozważane może być tylko w
metateorii i nigdy nie stanowi rzeczowego argumentu.
Antynomię erystyczną określić można również jako sprzeczność
pomiędzy właściwym filozofii imperatywem pełnej argumentacji za przyjmowanym
poglądem a brakiem motywu do podejmowania jakichkolwiek wysiłków w celu
perswadowania, a nawet komunikowania prawdy, kiedy ta się jasno jawi, sama broni
i zaspokaja żądania poznawcze filozofa, wstrzymując przez to jego aktywność.
Publiczna prawdziwość argumentatywna i prywatna prawdziwość intuicyjna to dwa
sposoby przejawiania się filozoficznej racji, nigdy nie dające się w
pełni uzgodnić. Zawsze pozostajemy w sytuacji „ja swoje wiem” a jednocześnie
zawsze czujemy się wezwani do argumentacji i debaty, której nigdy do końca
szczerym założeniem jest gotowość do zmiany przekonań. Bez głębokich, osobistych
przekonań, filozofia byłaby sprawą błahą; bez rygorów argumenatycjnych nie
byłaby racjonalna. Argumenty jednak nie zawsze są faktycznie tym, ze względu na
co przyjmujemy przekonania, ani tym, ze względu na co faktycznie je zmieniamy.
Antynomią pokrewną erystycznej, ale dotyczącą filozofowania
raczej jako dyskursu i dialogu wewnętrznego niż procesu interpersonalnego jest
antynomia heurystyczna. Polega ona na rozdźwięku pomiędzy imperatywem
krytycyzmu, maksymalnej wieloaspektowości twórczego dyskursu filozoficznego oraz
pełni uzasadnienia, a aktową samoprezentacją idei, która sama nie domaga się
dyskursywnego uzasadnienia. Wspólnym podłożem obu antynomii jest fundamentalna
opozycja epistemiczna porządku logiczno-dyskursywnego i porządku
intuicyjno-przeżywaniowego, a jednocześnie pochodna od niej opozycja
racjonalności publicznej i wewnętrznej. Przeciwieństwa te stają u podstaw takich
na przykład rozróżnień, jak filozofia – mistyka, postawa analityczna – postawa
fenomenologiczna, filozofia rygorystyczna – filozofia literacka.
Trudności w pracy filozoficznej związane są bezpośrednio z
antynomią erystyczną dotyczącą sytuacji, kiedy filozof zmuszony jest wbrew
sobie, rozpraszając się i często zaciemniając swoją wypowiedź, kierować się
względami obyczajów erystycznych, czyli dostosować się do przyszłych sporów,
uprzedzać i zabezpieczać się przed krytyką, którą zresztą często uważa za
niemądrą. Bardzo wiele słów wypowiadanych przez filozofów jest, z ich
najbardziej osobistego punktu widzenia, całkowicie zbędnych. Dotyczy to
mianowicie wypowiedzi, które mają uprzystępnić myśli dla autora być może banalne
i oczywiste, a zwłaszcza wypowiedzi, które mają zapobiec nieporozumieniom i
uprzedzić niesprawiedliwą krytykę.
Paralelne do tych trudności są trudności heurystyczne,
występujące w sytuacjach przeżywania przez filozofa wewnętrznego konfliktu
aspiracji ideologicznych (światopoglądowych), które chce on spełnić poprzez
filozofię, oraz, na równi związanych z istotą filozofii, aspiracji poznawczych w
przestrzeni dowodowego lub empirystycznego (pozytywno-poznawczego, jak można by
to określić) kanonu racjonalności. Nie jest łatwo dogodzić swojej głębokiej
„wierze filozoficznej”, a jednocześnie udawać, że na terenie filozoficznych
rozważań, a zwłaszcza w ich „punkcie wyjścia”, w nic się właściwie mocno nie
wierzyło.
Antynomię erystyczną potraktować można jako antynomię
koegzystencji elementów racjonalnych i nieracjonalnych w naturze sporu i
krytyki. Ideały dyskusji i poprawności logicznej współistnieją tu z apriorycznym
imperatywem obrony jednego określonego stanowiska i zwalczania innych,
imperatywem wpisanym w naturę komunikacji. Stąd pomimo formalnej otwartości
dyskusji filozoficznej na wszelkie formy racjonalnej argumentacji, w tym i na
krytykę podstaw stosowanych form krytyki, utrwaliły się obyczaje erystyczne
dopuszczające stosowanie krytyki nieżyczliwej, uchylającej się od rozumienia
obcych poglądów, formalistycznej, krytyki dla krytyki.
Filozof musi liczyć się zasadniczo z trzema
rozpowszechnionymi wyobrażeniami heurystycznymi:
Pierwsze z nich polega na przekonaniu, że istnieje względnie
niezależne, ogólnokulturowe forum dyskusyjne, w ramach którego oceniać można
wszelkie poglądy ze względnie niezależnego, pozasystemowego punktu widzenia
jakiejś „nagiej racjonalności”, rozumu jako takiego. Przekonanie to wiąże się z
innym, wedle którego wszystkie poglądy filozoficzne podlegają w zasadzie tym
samym rygorom oceny poprawności, z niewielkimi najwyżej zróżnicowaniami,
zależnymi od charakteru przedmiotów tych poglądów. Oczywiście, założenia tych
roszczeń komunikacyjnych są dyskusyjne (i dyskutowane), jednak wymagane jest ich
respektowanie jako prerekwizytu dyskusji również na temat ich prawomocności.
Wedle drugiego wyobrażenia heurystycznego, krytyka jest
zachowaniem teoretycznym o nieograniczonym zastosowaniu, czyli sama forma
krytyki nie wyklucza odnoszenia się jej do jakiegokolwiek sądu. W związku z tym
niemożliwe są wypowiedzi wartościowe w filozofii, a nie podlegające z racji
sytuacji teoretycznej, którą konstytuują, czynnościom krytyki i obrony. Inaczej
mówiąc, sporowi jako takiemu nie towarzyszą żadne niezmienne założenia, które to
zawieszając, uzyskiwalibyśmy zdolność „zinterioryzowania” zjawiska krytyki i
sporu w ramach szerszej perspektywy teoretycznej. Przed krytyką ujść niepodobna
– nawet prawda musi się jej obawiać.
Trzecie jest przekonanie o obowiązku dominacji logicznej
funkcji asercji w wypowiedziach filozoficznych i zasadniczym podporządkowaniu
jej wszelkich pozalogicznych funkcji asercji – przede wszystkim
szczególnej funkcji niesienia elementów sensu. Forma asertoryczna, twierdzenia,
że pewne rzeczy mają się tak a tak, nie zawsze służy stwierdzaniu czegoś. Bywa
bowiem, że twierdzenie jest ubocznym efektem sformułowania pewnych określeń,
na których nam zależy. Jeśli powiemy na przykład, że „życie ludzkie jest
wychodzeniem na spotkanie śmierci”, to zawartość epistemiczna tego sformułowania
jest i banalna, i nieistotna. Każdy wie, że ludzie są śmiertelni i że na ogół
zdają sobie z tego sprawę, czasami rozmyślając o śmierci. To, co ważne w takiej
wypowiedzi, zawiera się w słowie „spotkanie” i w wyrażeniu „wychodzić na
spotkanie”. Metafizyczna treść tego, dość banalnego zresztą sformułowania daje
się oczywiście rozwinąć w szereg tez, ale znów: tezy te zawierać będą określenia
i sugerować obrazy, ważniejsze od czystej zawartości stwierdzeń, w które zostaną
uwikłane. Podobnie rzecz wygląda w literaturze.
Konieczność liczenia się z wymogami i obyczajami
heurystycznymi powoduje trudności zarówno pozytywne jak i negatywne. Korzystne
oczywiście jest zobowiązanie do krytycyzmu (refleksji nad podstawami
prawomocności własnych sądów), pracy logiczno-analitycznej (utrzymywania wątku
dyskursywnego obok prostej demonstracji intuicyjnie uchwytnych „związków między
ideami”), samoweryfikacji (weryfikacji poprawności logicznej rozumowań,
przewidywania i rozpatrywania potencjalnych zarzutów), przejrzystości stylu
pisarskiego. Trudności negatywne są jednak niemałe; filozof zmuszony jest
często, z uwagi na przyszłość swego dzieła, maskować lub fałszować swoje
intencje:
– nadając formę poglądów (sądów podlegających
dyskusji) przekonaniom paradygmatycznym, o których autor faktycznie nie
może i nie chce dyskutować, co głęboko fałszuje i zaciemnia rzeczywistą
„sytuację heurystyczną”;
– rezygnując z posługiwania się formą asertoryczną w
celach innych niż komunikowanie sądów kategorycznych, choć jest ona
czasem niezastępowalna przez inne środki wyrazu;
– strukturyzując logicznie i ukrytyczniając swoją
myśl nieproporcjonalnie do potrzeb logicznych, charakteru swojej
twórczości i jej przedmiotu (na przykład wyrażając się nazbyt
formalistycznie) oraz nieproporcjonalnie do stopnia rozeznania problemu;
– łagodząc lub istotnie zmieniając swe sądy z uwagi
na przewidywaną recepcję dzieła;
– ukrywając dostrzegane trudności i ograniczenia
własnych koncepcji (często w sposób wyrafinowany – na przykład poprzez
zdawkowe, ale bardzo naturalne poruszanie niebezpiecznych tematów i
rozmywanie sądów kontrowersyjnych w mało kontrowersyjnych kontekstach).
Przekłamania takie zniekształcają myśl filozoficzną, a
głównie jej heurystyczny status, którego rozeznanie jest niezbędne do poważnej
interpretacji. Próby uniknięcia ich, tak samo jak respektowanie pozytywnych
wymogów heurystycznych i wymogów dyskusji, stwarzają ciągłe trudności –
merytoryczne, redakcyjne, a nawet towarzyskie. Oczywiście, wszystkie one mają
wspólną naturę psychologiczną; stanowi ją, z jednej strony, kłopotliwość
dzielenia uwagi pomiędzy pracę przedmiotową a metaprzedmiotową –
samoweryfikację, pracę nad stylem itd., a z drugiej, opór przed działaniem wbrew
sobie. Ten rodzaj trudności jest dzisiaj bardzo wyeksponowany z uwagi na wzrost
niektórych rygorów prac akademickich, narzucanych czasem bez odpowiedniej
krytycznej elastyczności, a także z powodu instytucjonalizacji krytyki w postaci
obowiązku poddawania recenzji prac przed ich przyjęciem do druku.
Antynomia heurystyczna wspiera, a może nawet jest podstawą
erystycznej. Stanowi więc ona równoległe źródło tych samych trudności. Jedna,
bardzo pospolita trudność jest jednakże specjalnie związana z antynomią
heurystyczną. Mianowicie imperatyw maksymalnego krytycyzmu, pełnego uzasadnienia
i tematyzacji wszystkiego, co okazuje się istotne dla poruszanego zagadnienia,
rodzi rozterkę, jak daleko poruszać się w konstrukcji pola problemowego, kiedy
powstrzymać dalszą autorefleksję. Filozof często nie może się uporać z częścią
wstępną swego dzieła, a nieraz i całe dzieło ma charakter wstępu. Jednocześnie
druga strona antynomii, czyli siła samoprezentacji idei, stwarza w konflikcie ze
swym opozycyjnym biegunem równoległą rozterkę, mianowicie kiedy należy przestać
roztaczać jedynie idee, a przejść już do wątków dyskursywnych i analitycznych.
Należy jeszcze wspomnieć, że trudności skoncentrowane wokół
antynomii erystycznej i heurystycznej wzmocnione są przez zjawisko
wielostopniowości rozumienia. Myśl filozoficzna może być rozumiana bardzo
powierzchownie, jedynie przez ujęcie określonej struktury logicznej, bez
wnikania w immanentny sens pojęć (oprócz ich znaczenia strukturalnego jako
„terminus”), a może też być pojęta bardzo głęboko. Rozumieć płyciej lub głębiej
można zarówno myśl cudzą jak i własną. Krytyka działa skuteczniej, gdy jest
formalna i logicznie usystematyzowana, tym chętniej więc poprzestaje na płytkim,
strukturalnym i wyobrażeniowym rozumieniu, co zresztą wolno jej o tyle, o ile
jest to przecież także jakieś rozumienie.
Stała groźba spłycenia myśli przez krytykę bardzo podnosi
wagę wszelkich trudności heurystycznych. To samo zjawisko wielostopniowości i
jakościowego zróżnicowania rozumienia jest też przyczyną ciągłych trudności w
samej pracy twórczej filozofa, niezależnie nawet od kłopotów z dziedziną krytyki
i sporu. Otóż filozof nie jest w stanie utrzymać nie tylko u czytelników, ale i
u siebie ciągle najwyższego skupienia uwagi i wysiłku intelektualnego, przez co
nie wszystkie fragmenty swego dzieła tworzy z pełnym zaangażowaniem; część jego
dzieła jest po prostu słabsza. Te słabsze fragmenty mogą mieć zawartość
merytoryczną o dalekich konsekwencjach, co wprowadza stały element
przypadkowości do myśli filozoficznej. Staranie o nieobniżanie stopnia
krytycyzmu, o utrzymanie jednolitego napięcia przy pracy intelektualnej jest
codzienną i nie najmniejszą trudnością w pracy filozofa. Podobnie uwzględnianie
sił czytelnika, przy założeniu, że będzie się starał solidnie przestudiować
czytane dzieło (śmiałe założenie, jeśli nie jest się Kantem!), jest arcytrudnym
zadaniem stylistyczno-redakcyjnym wszystkich filozofów. Nader często filozof
staje przed subtelniejszym jeszcze zadaniem psychologicznym i hermeneutycznym,
mianowicie wtedy, gdy albo jest twórcą całkowicie nieznanym, nie mającym
autorytetu, albo poruszany przezeń temat jest wąski, partykularny, czyli na
pozór przynajmniej nieistotny. Gdy występuje jeden z tych wypadków, lub oba
naraz, filozof musi uczynić coś (co?), by skłonić czytelników do przeczytania
jego dzieła uważnie i w całości. Przypadek partykularnego tematu pracy rodzi
dodatkowe trudności – rzetelne opracowanie nawet i wąskiego problemu, z zasady
obowiązujące filozofa, zajmuje dużo czasu i miejsca, tak że z jednej strony,
powinno się pisać duże dzieła dotyczące wąskich problemów, ale jednak z drugiej
strony, filozof jest też obowiązany dobrze gospodarować swoim czasem,
poświęcając go odpowiednio dużo zarówno czytaniu jak i pracy twórczej w zakresie
tematów szerszych i ważniejszych. Często nie można sobie pozwolić na pisanie lub
czytanie rzeczy detalicznych, a jednak bynajmniej nie można z nich w ogóle w
filozofii rezygnować.
II
Rozum historyczny vs. rozum czysty
Jest to antagonizm świadomości historycznej i umysłu
twórczego, erudycyjnego modelu pracy naukowej i wolności twórczej, filozofii
jako historii filozofii i filozofii uprawianej ahistorycznie, wreszcie
antagonizm hermeneutycznego imperatywu zakorzenienia własnego myślenia w
tradycji oraz absolutystycznego fundamentalizmu.
Idea fundamentalizmu oraz „czystego myślenia” jest
nieodłącznym składnikiem idei filozofii, przynajmniej w czasach nowożytnych.
Wznoszenie systemu, począwszy od fundamentu ostatecznych, danych świadomości,
oparte na absolutnej metodzie, kodyfikującej konstytutywne prawidła poznania
jako takiego, jest ideą przedsięwzięcia ahistorycznego i nieosobistego. Materiał
historyczny może tu mieć znaczenie jedynie instrumentalne, a indywidualność i
osobowość autora czysto akcydentalne. Tymczasem do istotnych racji wszelkiego
komunikowania się, w tym i uprawiania filozofii, należy chęć stowarzyszania się,
osobistego kontaktu i ekspresji swej konkretnej podmiotowości. Ahistoryczna
postawa niszczy również autentyczną towarzyskość i dialogiczność, a logiczna
bezwładność rozwijającego się od punktu zerowego systemu wiedzy nie czyni zadość
warunkowi odnoszenia się do tradycji i nie zaspokaja pragnienia osobistego
autorstwa myśli. W dodatku idea systemu fundamentalnego narzuca niechciane
przez kulturalne umysły przeświadczenie, że system taki, o ile się już go
stworzy, jest i pozostanie jedyną, ostateczną i wieczną prawdą filozoficzną, do
której nic istotnego dodać już nie można. Bałamutność tego roszczenia jest
wstydliwym tabu filozofii systemowej (miałżebym być ostatnim w szeregu wielkich
myślicieli, dopełniającym filozoficznego dzieła ludzkości?).
Podobnie jak idea fundamentalizmu nie zadowala w pełni
aspiracji filozofa, tak też filozofowanie ściśle w ramach tradycji czy
erudycyjne rozpoznawanie i reinterpretacja dziejów idei nie satysfakcjonuje
filozofa. Brakuje wtedy bowiem autonomicznej pracy pojęciowej,
charakterystycznego „stanięcia twarzą w twarz” z całą rzeczywistością,
mobilizacji wszystkich sił rozumu jako rozumu, rozumu nieuzbrojonego w pomoce i
samotnego. Oczywiście, zagadnienie możliwości i perspektyw idei fundamentalizmu
i fundamentalnej filozofii zostało bardzo głęboko przemyślane jako zagadnienie
teoretyczne. Jednakże, co zresztą stanowi kolejną psychologiczną trudność w
pracy filozofa, rozwiązanie czy zniesienie zagadnienia nie znosi możliwości
odtworzenia problemu razem z odpowiednim przeżyciem niepokoju poznawczego
(problematyczności), co też często mylone bywa z brakiem rozwiązania lub pobudza
zwątpienie w siłę filozofii w ogóle (skoro filozoficzne „rozwiązanie” nie usuwa
problemu „na dobre”).
Opozycja potrzeby myślenia fundamentalnego, myślenia „w
świetle pierwszych zasad”, myślenia „czystego” oraz hermeneutycznej potrzeby
związku z tradycją jest stałą przyczyną rozterek filozofów. Każdy filozof,
szukając dla siebie pozycji pośredniej między postawą historyka, epigona czy
erudyty a postawą filozofa jako autonomicznego twórcy, zmaga się wciąż z różnymi
szczegółowszymi trudnościami natury heurystycznej, psychologicznej,
warsztatowej.
Może głównym problemem jest nabranie dystansu do tradycji, z
którą jest się związanym. Pod względem swej zasadniczej proweniencji
teoretycznej filozof nie jest w pełni wolny, ma on jednak szansę dokonać
świadomej i krytycznej, choć zawsze wybiórczej reakceptacji własnej
tradycji i wymazać deprecjonujące piętno przypadkowego, historycznego
zdeterminowania pod względem używanych pojęć, podejmowanych zagadnień,
stawianych pytań. „Lęk przed wpływem” może zostać pozytywnie „przepracowany”,
lecz może też być przyczyną destrukcyjnej frustracji. Inna trudność z tego
obszaru wiąże się ze sprawą współpracy. Współpraca oznacza kontakt ze
współczesnymi i dawnymi filozofami, kontakt nie w sensie prostego informowania
się o możliwych ideach i przekazywania innym takich „jednostek teoretycznych”,
ale w sensie kontaktu międzyludzkiego, twórczego, intelektualneg
|