Daniel Sobota
Recenzja książki: Jan Hartman, Techniki metafilozofii,
Aureus, Kraków 2001, s. 283, zamieszczona w czasopiśmie Filo-Sophia.
Wzmożona autorefleksja filozofii przypada na epokę nowożytną.
Właśnie wtedy, wśród poszukiwań metody prawidłowego użycia rozumu, pojawiają się
również pytania o samą filozofię. Wtedy też odkryto, że autorefleksja filozofii
jest jej prawdą.
Od Kartezjusza filozofowie prześcigają się w rozpoznawaniu
tej prawdy. Prawda filozofii bowiem otwiera drogę do prawdy samego bytu. Systemy
filozoficzne pogłębiają ten wymiar filozofii, doprowadzając często do
skrajności, gdy autorefleksja staje się principium filozofowania, istotą
filozofii, a nawet samym bytem (heglizm). W tym wszystkim jedno pytanie
pozostaje jednak najważniejsze: czy samowiedza filozofii rzeczywiście odsłania
pole do odpowiedzi na pytanie, czym jest filozofia? Czy w polu tym znajdzie się
odpowiedź na pytanie: „dlaczego właściwie filozofia?”. Wydaje się, że owo
„dlaczego?” stale drwi sobie z tych filozofów, którzy sądzą, że odkrycie
jakiegoś „słownika” i gramatyki całej filozofii, skonstruowanie jej elementarza
i zdyscyplinowanie w ten sposób mówienia o tym, czego powiedzieć się nie da,
jest odnalezieniem sensu myślenia filozoficznego. Jak tworzyć meta-filozofię, by
rozjaśnić właśnie ten jej aspekt, w którym pytanie „dlaczego filozofia?” byłoby
najważniejsze? Czy „meta-„ ma oznaczać tylko odnajdywanie obowiązujących
wewnątrz filozofii technik jej uprawiania? Czy też ma i powinno być ciągłym
potwierdzaniem (zaprzeczaniem?) własnej filozoficzności?
Pytania „o filozofię” nie uniknie żaden filozof. Z
zainteresowaniem należy przyjąć jedną z ostatnich prac w tej kwestii: rozprawę
Jana Hartmana, filozofa z Krakowa, autora m.in. Heurystyki filozoficznej
(Wrocław 1997), Jak poważnie studiować filozofię (Kraków 1999), a
jednocześnie organizatora i redaktora naczelnego czasopisma Principia,,
które odgrywa wręcz nieocenioną rolę w polskim środowisku filozoficznym.
Jaka jest „metafilozofia” Hartmana?
Chce ona przezwyciężyć słabości prostych porównań i zestawień
metafilozoficznych, katalogowania sposobów myślenia i tym samym być „trzecią
drogą”, przezwyciężającą naiwność „przeczesywania” owoców filozoficznego namysłu
z jednej strony, z drugiej zaś, unikającą jednostronności, schematyzmu i nie
kończącego się nawarstwiania refleksji. Hartmanowska metafilozofia jest „teorią
neutrum”, zaś cały metafilozoficzny dyskurs porusza się w obrębie „absolutnego
rozumu filozoficznego”. Rozum ten nie jest jednak wiedzą absolutną, lecz
oznajmia tylko krytyczną świadomość niemożności jej osiągnięcia. Absolutność
teorii neutrum polega raczej na pełnym samoznawstwie filozofii.
Znawstwo filozofii zaś obejmuje wykaz, zestawienie określeń
neutrum, wyznaczenie prawdy tego zestawienia oraz metodologię neutrum. W ten oto
sposób da się wyrazić kształt recenzowanej tu pracy. Jej celem jest teoretyczne
uporządkowanie mówienia o tym, co „niewyrażalne”, co wymyka się jakiemukolwiek
głębszemu uporządkowaniu. Stąd też praca metafilozoficzna musi, ze względu na
przyjęty tu przedmiot obróbki, zachowywać zawsze filozoficzną powierzchowność. O
jej wyniku przesądza ostatecznie szeroko zakrojony program teorii neutrum. Chcąc
rozjaśnić to, „czym” jest neutrum, należy podkreślić, iż ma ono w opinii autora
zachowywać: wolną od wad synkretyzmu wszechstronność, tj. korzystać z zasobów
istniejącej filozofii; „konstruktywność mimo ciężaru samowiedzy”, czyli
uwzględniać dzieje krytycznej samoświadomości filozofii bez przenoszenia się w
obręb filozofii współczesnej w celu dekonstrukcji tej ostatniej; umiarkowany
krytycyzm, który otwiera fundamentalistyczne systemy filozoficzne przez
wykazywanie heurystycznej wzajemnej równoważności ich centralnych kategorii.
Heurystyka filozoficzna jako metafilozofia jest tu więc
mówieniem o heurezie, trybach przemiany pojęciowej i formowaniu się wypowiedzi
filozoficznej (s. 135). Neutrum staje się symbolem tak uprawianej metafilozofii.
Heurystyka filozoficzna jest jednocześnie mówieniem neutrum (metafilozofia), jak
i mówieniem o neutrum (metametafilozofia, samowiedza heurystyki). Heurystyki
filozoficznej nie należy traktować jako zwykłej teorii, metateorii, systemu,
wiedzy etc. Heurystyka filozoficzna, choć jest meta-, to jest również i przede
wszystkim en-filozofią, filozofią nadbudowaną i wbudowaną w filozofię. Neutrum
nie poddaje się żadnej definicji, jako że każdy jego definiens z konieczności
musi zawierać samo definiendum. Chcąc przybliżyć neutrum, możemy je określić
‘niewiążąco” jako zespół metod i procedur przeprowadzania refleksji
filozoficznej, lub, jak mówi sam autor, „narzędzie uprawiania filozofii” (s. 8).
Należy przy tym pamiętać, że pojęcia metody, procedury, refleksji i filozofii są
określeniami neutrum, do których jednak nie daje się ono definitywnie
zredukować. Neutrum jest zawsze „w” i „poza”, „wszędzie i nigdzie”, „wszystkim i
niczym”. Jednak teoria neutrum nie ogranicza się do negatywnych stwierdzeń, nie
jest budowana na podobieństwo teologii negatywnej. Neutrum zdaniem autora
wykazuje wielką przydatność, cechuje się dużą pozytywnością. Tę przydatność i
pozytywność można sprawdzić jedynie przez używanie neutrum, co jest równoznaczne
z pokazaniem, gdzie neutrum jest używane. Ten obszar rozważań zajmuje znaczną
część recenzowanej pracy.
Słowo „neutrum” należy do gramatyki i oznacza „trzeci rodzaj”
– ani męski, ani żeński, po prostu rodzaj nijaki, pisze Hartman (s. 9). Neutrum
to platoński triton genos, utworzony ze zmieszania pierwiastka inteligibillnego
i materialnego (Timajos 35a). Wykorzystywanie narzędzi neutrum rozpoczęło się
wraz z narodzinami filozofii (arche) i trwa po dziś dzień (np. la différance
Derridy). Są dwa powody, dla których z tym „pojęciem” w filozofii się pracuje:
pierwszym jest zachowanie krytycznego dystansu wobec tego, co w danym dyskursie
zostało powiedziane (np. neutralna postawa Sokratesa w Timajosie), drugim zaś
uczynienie zadość ontologicznemu wymogowi jedności bytu, tak aby nie redukować
jednego z momentów przeciwieństwa do drugiego. Wśród określeń neutrum wydziela
Autor: określenia niesubstancjalne (np. Platońsko-Derridiańska chora)
oraz substancjalne. Te ostatnie mają charakter protobytowy (np. materia prima,
senisibilia), odchylający się od jednoznacznego ujęcia substancjalnego,
oraz charakter elementów bytowych (np. atomy, arche). Neutrum to
symbol-zmienna, pod którą można podstawić pojęcia wyżej przedstawionej
klasyfikacji. Swoistość neutrum polega na jego uchylności. Wymyka się ono
jednoznacznym określeniom. Żadne z określeń nie rości pretensji do
szczególności, nie jest pojęciem-kluczem, które rozwiązywałoby każdą wątpliwość,
czym jest neutrum. Chroni nas przed tym zasada respektu konceptualnego (s. 136),
która przestrzega przed wynoszeniem jednego określenia neutrum ponad inne.
Neutrum jest zatem swoistym narzędziem: możemy je porzucić, gdy przestaje być
użyteczne. Zresztą ten ostatni przypadek jest wielce korzystny dla samej teorii
neutrum. Informuje nas bowiem, co też się wydarzyło, że neutrum przestało
efektywnie funkcjonować w filozofii (s. 137).
Lecz opis „zwolnienia neutrum” może być przedstawiony tylko w
„kategoriach” Neutrum. Przed neutrum nie ma ucieczki. W filozofii Hartmana
pytanie „co to jest neutrum?” wypełnia szczelinę między metafilozofią a
filozofią, przestrzeń między źródłem a przedmiotem poszukiwania filozoficznego.
Jest ono pytaniem metafilozoficznym i filozoficznym jednocześnie. Jest wreszcie
samym neutrum. Tak pojęte neutrum, w formie pytania o siebie samo, stanowi
„definicję rozumu”, jest pytaniem pytań, pytajnością samą (s. 156). Wszystkie
możliwe pytania filozoficzne i odpowiedzi na nie mieszczą się w granicach tego
pytania „neutralnego”. Zestawienie i uporządkowanie standardowych określeń
neutrum (część II, rozdz. 2, 3) nie ma być „bezrefleksyjnym zrównywaniem pojęć”,
„czystym formalizmem” (s. 136), ale ma prowadzić do wyłonienia prawdy tego
zestawu, „zasady jedności (zgodności) pojęć w ogóle (s. 106). Samo neutrum ma
pozostawać „neutralne wobec wszelkich partykularnych ujęć tego, co
fundamentalne” (s. 109). Określenia neutrum zestawione są w tablicy stworzonej
przez Jana Hartmana. Należą do nich m. in.: „określenia obiektywistyczne, czyli
odnoszące się do tego, co przedmiotowe, jako do czegoś w sobie, samoistnego,
substancjalnego (np. arche, świat, byt, substancja, kategorie fizykalne:
światło, ciepło, ciężkość etc.); określenia subiektywistyczne (np. myśl, dusza,
świadomość, logos, cnota etc.); określenia związane z ideą bytu absolutnego czy
też określenia metafilozoficzne.
Prawdą tego ostatniego zestawienia określeń neutrum jest
dyscyplina refleksji Heurystycznej. Ma obejmować ona całe instrumentarium rozumu
(projekt). Filozofia Hartmana dostrzega też problem zmian modi neutrum.
Zrozumienie przejść między określeniami neutrum, prezentację ruchu pojęć w
warsztacie rozumu ukazuje metodologia neutrum, która jest czystą logiką
filozoficzną. Wiązanie pojęć odbywa się wokół pewnych kategorii centralnych, jak
np. „podmiotu wszelkich własności”, „poza-bytu” jako konsekwencji pojęcia bytu
jako totalności, metasymbolu (np. neutrum) czy jedności rozumu.
W związku z tym, co zostało dotychczas powiedziane o teorii
neutrum, może się wydawać, że praca neutrum jest trywialna i w gruncie rzeczy do
niczego nieprzydatna Lecz dialektyka krytyki i apologii neutrum należy również
do teorii neutrum (rozdz. II, 3.2.3). Teoria neutrum zarzuca sobie
przemądrzałość (badanie czegoś zamienia się w badanie natury tego czegoś w
ogóle), jałowość i autorytarność (wszystko o czymkolwiek się mówi jest
zestawiane z neutrum i nie ma takiego obszaru wiedzy, którego neutrum by nie
dotyczyło). Ale od razu sobie odpowiada: powyższe zarzuty nie mogą być zarzutami
przeciw heurystyce filozoficznej, jako że ta stanowi jedynie systematyzację
instrumentarium rozumu. To sam rozum daje takie możliwości refleksji, a wobec
tego to on jest odpowiedzialny za własne niedostatki. Zresztą mówienie o neutrum
ma charakter czysto narzędziowy. Nie rości sobie one pretensji do Prawdy, do
poznawania Bytu etc.
Neutrum to narzędzie. Każda krytyka neutrum porusza się w
granicach wytyczonych przez teorię neutrum. Każda krytyka zakłada neutrum.
Jeśliby nawet neutrum na nic się nie przydało, to ciągle jeszcze należy brać pod
uwagę jego możliwość. A jest ona zawsze możliwością lokalną, ograniczoną do
mówienia pewnego modus neutrum. Jeśli chodzi o ukazanie przydatności czy też
nieprzydatności „pojęcia” neutrum, to służyć temu mają rekonstrukcje Deleuze`a
rekapitulacji strukturalizmu, Derridiańskiej chory i tegoż la différance
(rozdz. II, 1). Zarówno struktura, chora, jak i „rużnica” (różnia) są
określeniami neutrum, których znaczenia w dzisiejszej filozofii trudno
przecenić. Potwierdzeniem użyteczności i wagi teorii neutrum ma być
przeprowadzona analiza zagadnienia refleksji jako mówienia neutrum (rozdz. II.
3.3). Przedstawione są tu losy nowożytnej refleksyjności (heurystyczności).
Pojęcie refleksji wykazuje takie same „właściwości jak neutrum”. Jest ono
założone przed każdym myśleniem rozumu o samym sobie, tzn. przed wszelkim
filozofowaniem. Szczególnie bliskie neutrum jest Heglowskie pojęcie pozoru.
Pojęcia heurezy i refleksji są względem siebie komplementarne. Oba
charakteryzują wewnętrzny ruch myślenia, skierowanie myślenia ku sobie samemu.
Heurystyczność polega na heurystycznej refleksyjności, a refleksyjność polega na
refleksji heurystycznej (s. 264).
Heurystyka filozoficzna podporządkowuje wielość „strategii
konceptualnych”, „systemów filozoficznych” jedności neutrum. Dotyczy to zarówno
tych dyskursów, które uzurpują sobie miano „posiadaczy Prawdy”, jak i tych,
które starają się filozofię sprowadzić na manowce. A przecież teoria neutrum
jako znawstwo filozofii nie jest, zdaniem autora, czystą spekulacją, mieszaniem
pojęć z bytem, ale jej obecność kontestuje się zaangażowaniem, udziałem w
filozofii, i to w całej pełni bezpośredniego wykonywania zadania filozofii,
jakim jest uprawianie metafizyki (s. 268). Należy jednak zapytać co to wszystko
znaczy dla filozofii? Nareszcie możliwe jest skuteczne filozofowanie.
Metafilozoficzne badanie technik uprawiania filozofii odciąża codzienny dyskurs
filozoficzny od potrzeby pogrążania się w wielowarstwową refleksję. Będąc
prawdziwymi fachowcami, będąc osobami filozoficznie kompetentnymi, co znaczy:
podejmując najważniejsze problemy filozofii, będziemy jednocześnie dysponowali
wiedzą (techne) o swoim warsztacie i znajdujących się w nim narzędziach.
Możemy zapomnieć wreszcie o toczącym filozofię od czasów
Platona mówieniu o kryzysach. Ale czy tym samym uzyskaliśmy odpowiedź na pytanie
„dlaczego filozofia?”.
|